KRÓLOWE LUBIĄ DOBRZE ZJEŚĆ 0

Nawożenie naszych podopiecznych rozpoczynamy na przełomie marca i kwietnia, gdy na pędach rozwiną się pierwsze pąki liściowe. Do wyboru mamy powoli uwalniające składniki nawozy otoczkowane, które stosujemy tylko raz w sezonie, a także nawozy podawane raz na miesiąc, których cała dawka pobierana jest przez róże w stosunkowo krótkim czasie. Cechą wspólną nawozów wiosennych jest ich wysoka zawartość azotu. Ten pierwiastek chemiczny jest najważniejszym budulcem białka u wszystkich organizmów na ziemi, a wśród roślin składnikiem szczególnym, niezbędnym do ich bujnego wzrostu. Róże ozdobne, rośliny szczególnie łakome i nieustannie głodne, zużywają wielkie ilości azotu do budowy swoich pędów, a następnie - obfitego kwitnienia. Bez nawożenia nie rozwijają się: wolniej rosną, słabiej kwitną, są podatne na choroby oraz ataki niebezpiecznych szkodników. Jeśli szukać życiowych porównań dla takiego nieszczęścia, w oczywisty sposób do głowy przychodzą obrazy niekochanych, nieszczęśliwych kobiet. Nietrudno się domyślić, że tylko niezwłoczne podjęcie nad nimi opieki może uratować ich ciała i dusze, przywrócić im blask i splendor oraz chęć i radość życia. Ich rozkwitające piękno stanie się wówczas przekraczającą nasze najśmielsze oczekiwania nagrodą za podjęty przez nas trud, włożone serce i poniesioną odpowiedzialność.

Przy podawaniu nawozów stosujemy się ściśle do zaleceń określonych przez ich producentów w instrukcji na opakowaniu. Starajmy się nie przekraczać zalecanej dawki, ponieważ może to grozić zwiększeniem zasolenia gleby i w konsekwencji — żółknięciem i opadaniem liści. Drastyczne zwiększenie ilości składników mineralnych w glebie utrudnia bowiem korzeniom pobieranie z niej wody.

Nawóz rozsypujemy pod krzakiem i przesypujemy go ziemią, żeby zawarty w nim azot się z niej nie ulatniał. Przy okazji warto wzruszyć ziemię wokół krzewu grabiami lub widłami amerykańskimi w celu jej napowietrzenia. Zbyt zbita ziemia spowalnia wzrost korzeni i utrudnia im pobieranie składników odżywczych.

Róże w donicach nawozimy nawozami płynnymi lub sypkimi wolno uwalniającymi zawarte w nich składniki, aby rośliny nie uległy wysuszeniu od ich nadmiaru. Zawartość soli mineralnych w pojemnikach z oczywistych względów jest bardzo trudna do kontrolowania. Stosunkowo bezpiecznym i ekologicznym nawozem zalecanym do stosowania w donicach jest biohumus, który zawiera, mówiąc oględnie, wydaliny dżdżownic.

Po zasileniu gleby obficie podlewamy ją wodą, aby wstępnie rozpuściła nawóz. W tym miejscu należy dodać kilka uwag o podlewaniu róż.

Tegoroczna bezdeszczowa wiosna, a również, przynajmniej jak dotychczas, tegoroczne wczesne lato wydają się być jakąś koszmarną karą za nasze niezawinione grzechy. Ja lubię jednak myśleć, że to jest wyzwanie i próba naszych sił wobec majestatu natury. Pamiętajmy bowiem, że ogrodnik opiekuje się swoją ziemią nawet w obliczu klęski suszy lub działania innych żywiołów.

W czasie typowej wiosennej czy letniej aury, kiedy dni i noce przeplatane są okresowymi deszczami, róże możemy ewentualnie podlać nie częściej niż raz na dwa tygodnie, zużywając wiadro wody na roślinę. Pamiętajmy jednak, że nie zawsze jest to konieczne. Palowy system korzeniowy róż pozwala bowiem sięgnąć im głębiej, a zbyt częste podlewanie małą ilością wody nie pobudzi ich korzeni do wzrostu i aktywnego poszukiwania wody w gruncie. Płytko wykształcone korzenie mają większą skłonność do przemarzania. Dlatego również nie zaleca się ściółkowania róż korą drzew, która nie dość, że obniży pH gleby (jego optymalna dla róż wartość mieści się między 6,8 a 8,0 stopniem), to jeszcze zatrzyma wilgoć w jej najwyższej warstwie, co zahamuje rozwój głębszych korzeni. W czasie suszy jak ta, którą przeżywamy obecnie, podlewajmy róże podobną ilością wody co tydzień lub nawet częściej, starając się jednak zachować zalecane przerwy. Wskazówką niech będzie dla nas utrata napięcia (tak zwanego turgoru) komórek niedostatecznie nasyconych wodą w liściach i pędach, objawiająca się ich lekkim oklapnięciem. Nie doprowadzajmy jednak do ich uwiądu, ponieważ istnieje granica niedowodnienia, której przekroczenie może okazać się nieodwracalne.

Ostatnie zasilenie gleby takimi nawozami o wysokiej zawartości azotu przeprowadzamy do połowy lipca. Następne nawożenie, o czym przypomnimy na początku września, będzie już pierwszym nawożeniem jesiennym, wzmacniającym rośliny przed nadchodzącymi krytycznymi dla nich porami roku - jesienią i zimą. Zastosujemy wówczas specjalny nawóz o zmniejszonej zawartości azotu. Na razie jednak nie zaprzątajmy tym sobie głowy, tylko cieszmy się beztroską atmosferą lata.

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl