Zimna Zośka przyszła i odeszła, a my wreszcie możemy cieszyć się coraz częstszym wiosennym ciepłem. Naszym różom także nie jest już zimno. Demonstrują to codziennie rozwijającymi się nowymi liśćmi, a nawet pierwszymi pąkami kwiatowymi. Widać, że nie ma już odwrotu od pełni wiosny. Widać też, że będzie to rok inny od poprzedniego (tamten niech będzie przeklęty i nigdy nie wraca). Przeczuwamy także, że w tym roku jeszcze bardziej niż dotąd będziemy się cieszyć naszymi różanymi uprawami. Nawet ci, którzy w zimniejszych rejonach Polski oczekują cieplejszej pogody, nie tracą nadziei ani animuszu. Ale o tym przeczytacie już Państwo w dalszej części dzisiejszego wpisu...
Na naszych oczach życzenia stają się rzeczywistością. Kilkanaście stopni plus za dnia, kilka stopni plus temperatury w nocy, ciepły wiatr, a przede wszystkim światło, coraz więcej dziennego światła! Taka jest obecnie meteorologiczna rzeczywistość przeważającej części Polski. Już nie tylko przebiśniegi czy inne rośliny cebulkowe cieszą nasze oczy świeżą zielenią. Także nasze róże – jeśli przyjrzymy im się z bliska – okazują oznaki WIOSENNEGO (nie bójmy się wymówić tego słowa) PRZEBUDZENIA.